Zawsze zachowaj zimną krew w Afryce

Randgold Resources CEO Mark Bristow wie wystarczająco dużo o Afryce by zachować spokój podczas kiedy inni panikują. Kiedy inwestujesz w Afryce musisz mieć całkowitą pewność siebie, mówi Randgold Resources CEO Mark Bristow, który znalazł się w środku wojskowego zamachu stanu kilka tygodni temu podczas roboczej wizyty w  kopalni złota Loulo w Mali. Mark Bristow wie o czym mówi. Od 1990 roku nadzoruje pracę kopalni w Afryce Zachodniej i Środkowej, pośród pełnej politycznej niestabilności. Jego kopalnie w Mali (Loulo, Morila i Gounkoto) przetrwały rewolucję i dwa przewroty wojskowe. Udało mu się utrzymać pracę w Wybrzeżu Kości Słoniowej w kopalni złota podczas zaciętej wojny domowej w 2010 roku. “Mój pogląd na afrykańskie konflikty jest prosty, rzeczy dzieją się tak szybko, że nie można robić nic w panice”, powiedział Mark w wywiadzie w Republice Demokratycznej Konga po wyjeździe z Mali. “Kiedy wszystko się uspokoi, wtedy dopiero wyglądasz jak kompletny głupek, dlatego pomyśl o swojej reputacji i zachowaj spokój”. Kluczem do sukcesu jest rzetelna znajomość lokalnych problemów.

“Powinieneś czerpać  informacje z pierwszej ręki,  nie możesz opierać się na wiadomościach z CNN, z Al Jazeera lub innych. Szczególnie w biednych krajach, gdzie nie ma prawdziwego profesjonalnego dziennikarstwa”, ostrzega Mark. Jego informacje pochodzą od każdej grupy społecznej,  głównie od  menedżerów wyższego szczebla, pochodzących przeważnie z lokalnej społeczności, w tym przypadku będących obywatelami Mali. Mają oni dobre zrozumienie całego spektrum. Mark poleciał do Mali w niedzielę przed zamachem stanu i przy filiżance herbaty ze swoimi  menedżerami rozważył całą sytuację. Pod koniec stycznia doszło do silnego ataku Tuaregów na północy kraju, uważanych w Mali za białych. Wielu z nich walczyło jako najemnicy dla Kadafiego podczas wojny domowej w Libii. W serii ataków zmasakrowali biednie wyposażonych malijskich żołnierzy, którym skończyła się amunicja. Armia dała za wygraną z powodu braku wsparcia ze strony rządu prezydenta Amadou Toure, a ich gniew był popierany przez ogół społeczeństwa. W lutym kobiety (wiele matek żołnierzy) zorganizowały demonstrację w stolicy kraju Bamako. “Kiedy kobiety podnoszą głos w społeczeństwie muzułmańskim to wiesz, że sytuacja jest poważna”, mówi Bristow.  Rząd wydawał się sparaliżowany, decyzje nie zostały podjęte.  “Mali zawsze było miejscem, gdzie można się angażować i robić biznes, prowadzić rozmowy i rozwiązywać problemy.  Ale tym razem w naszych kontaktach z rządem zobaczyłem coś z czym nie spotkałem się wcześniej.” Zaplanowano wybory, jednak nie było żadnych przygotowań. Były pogłoski, że prezydent zamierza opóźnić wybory, a rząd utrzymuje się ze składek emerytalnych społeczeństwa. Kiedy przewrót przyszedł, był zaskakująco łagodny.

Bristow, źródło: http://www.guardian.co.uk

Bristow był w odległości  500 m od stacji telewizyjnej w Bamako, zdobytej przez armię, ale na żadnym etapie nie czuł się zagrożony. “Nie mogę tego nazwać rewolucją”, powiedział. “W przeciwieństwie do Wybrzeża Kości Słoniowej, gdzie widziałem wiele worków z ciałami.”

Mimo tego było to przerażające dla większości gości zagranicznych.

“Zawsze mnie śmieszy, kiedy oglądam rozwój wojny domowej, pierwszą rzeczą jaką zobaczysz na lotnisku to wszyscy biali uciekają. Tak samo było i tym razem. W Anglii i USA ostrzegano podróżnych i każdy uciekał”.  Szybkość z jaką firmy zagraniczne wycofują się z Afryki irytuje go i zarazem śmieszy. “To frustruje mnie, bo jedziemy tam bardzo chętnie i uczestniczymy w działalności gospodarczej, a następnie, gdy wszystko zaczyna się układać, zostawiamy cały dorobek w panice, zamiast szukać  odpowiednich rozwiązań”. Bristow nie będzie ewakuować pracowników dopóki nie zaistnieje prawdziwe zagrożenie życia. Nastrój jest bardzo spokojny z wyjątkiem niektórych osób z Australii i Europy   mających pewne obawy, bo słuchają ostrzeżeń rządów. Planowana jest możliwość szybkiego opuszczenia kraju , ale jego zdaniem ewakuacja jest drastycznym rozwiązaniem. Randgold momentalnie spotkał się z przywódcami zamachu stanu i zapewnił ich, że będzie kontynuował wydobycie w celu wywiązania się z umów podatkowych zawartych przed przewrotem.

Bristow nie spotkał się z prezydentem Kapitanem Sanogo. Pracuje z rządami i ministrami i nigdy nie prosi o przysługę. “Wolimy budować i zarabiać naszą  solidną pracą, a nie przez jakiegoś faceta, dającego nam przysługę.”

Najlepszą formą ubezpieczenia jest zrobić wszystko, według zobowiązań. “Istnieją dwa sposoby robienia interesów w Afryce. Jeśli chcesz zgodę na działalność gospodarczą, możesz ją kupić, i to jest proste. Ale musisz pamiętać, kiedy zmienią się urzędnicy państwowi będziesz musiał kupić to ponownie. I nigdy nie będziesz w stanie kontrolować cen. W żaden sposób nie zbudujesz trwałej działalności opartej na współpracy z despotą, bo na pewnym etapie stracisz wszystko. Kiedy politycy się zmieniają, społeczeństwo spodziewa się poprawy. Inny  istotny czynnik, jeśli chcesz uchronić się przed następstwami zmiany reżimu, upewnij się że zapewniasz realną wartość dla kraju.”

Państwo ma 20% udziałów w projektach firmy Randgold. W Mali wpływy do skarbu państwa od 2001 roku wyniosły ponad miliard dolarów a dodane zostanie kolejne 800 do 900 milionów dolarów  w ciągu najbliższych pięciu lat w zależności od ceny złota. Randgold jest największym  w kraju inwestorem i jednym z największych pracodawców spoza sektora rządowego, stwarzający 6500 miejsc pracy.

Tymczasem regionalny policjant – ECOWAS (Wspólnota Gospodarcza Państw Afryki Zachodniej) zapowiedziała  zamknięcie granic i nałożenie sankcji, jeśli junta wojskowa nie odda władzy cywilom. Do tej pory to nie miało wpływu na dostawy  paliw i przesyłki złota, sytuacja może się jednak zaostrzyć, jeśli nie będzie szybkiego rozwiązania. Podczas kryzysu na Wybrzeżu Kości Słoniowej Bristow musiał wstrzymać  połowę swojej działalności z powodu braku paliwa.

Bristow, 53 ukończył geologię na Natal University w RPA, mieszka na Mauritiusie ale spędza większość swojego czasu w samolotach nad Afryką, odwiedzając kopalnie Randgold. Uwielbia swoją pracę.

“Są takie chwile, takie jak przez ostatnie 14 dni, wymagające poświęcenia żeby coś poprawić ale Afryka potrzebuje tego. Jeśli mamy zamiar zmienić świat musimy inwestować i tworzyć nowe miejsca pracy – coś, co nasz rząd w RPA nie do końca rozumie. ” Mark brzmi bardziej optymistycznie przewidując przyszłość północnej części kontynentu niż Republiki Południowej Afryki, która oczywiście miała swój własny zamach stanu nie tak dawno temu. “Afryka zaczyna się wyłaniać. Ma ogromne zasoby naturalne, większość ludzi chce żyć lepiej, pragną pracować, żyć w amerykańskim stylu, takim jaki widzą w telewizji, chcą zarabiać, i być częścią świata “.

Afryka Południowa, wydaje się, idzie w przeciwnym kierunku.

“Spędziłem całą moją karierę pracując w subsaharyjskiej Afryce, gdzie spaliłem większą część mojej energii w ciągu ostatnich 20 lat, naprawiając zniszczenia po kolonializmie. Obawiam się, że to, co widzę w RPA jest powtórką z wydarzeń w Afryce . Podczas gdy kraje, gdzie pracowałem koncentrują się na przyszłości, w RPA nadal wini się kolonializm. Nadal marnuje się ogromny potencjał, patrząc wstecz i obwiniając ludzi.”, dodaje Bristow.