BRICS – z dużymi łatwiej

Brazylia, Rosja, Indie i Chiny – szybko rozwijające się kraje, będące giełdowymi hitami ostatnich kilku lat – z końcem 2010 roku przyjęły w swoje szeregi kolejnego członka, Republikę Południowej Afryki.

Decyzja ta jest niewątpliwym awansem RPA na arenie międzynarodowej. Kraj ten jest jedną z największych gospodarek afrykańskich, co nie oznacza jednak, że nie ma tam miejsca na dalszy rozwój. Wejście do tak elitarnego grona, to nie tylko kwestia prestiżowa, stawiająca RPA na równi z gospodarkami o coraz większej sile ekonomicznej i politycznej. Jest to coś więcej, a mianowicie szansa na dostrzeżenie kraju przez inwestorów.

Zasada ograniczonego optymizmu

Jak dotąd inwestycjami w kraje afrykańskie zajmowali się jedynie pasjonaci skłonni do podjęcia dużego ryzyka. Postawienie RPA na równi z Indiami czy Brazylią nie zmniejsza ryzyka lokowania kapitału w tym kraju, ale działa jak dobra kampania reklamowa. Skoro kraje te pozwoliły na wysokie zyski, to dlaczego miałoby być inaczej  z ich nowym kolegą? Dzięki temu powiększa grono potencjalnych graczy giełdowych, a w konsekwencji także zwiększa dostęp do kapitału i płynność na rynku. To z kolei może przyczynić się do wzrostu gospodarki i napływu kolejnych inwestycji. Brzmi jak samospełniająca się przepowiednia? Trochę tak jest. Dlatego należy pamiętać, że decyzję odnośnie wejścia na tak ryzykowne rynki trzeba oprzeć na własnych analizach, a nie rynkowym hurra-optymizmie.

BRICS

Wątpliwości

Tym bardziej, iż przyłączenie RPA do najszybciej rozwijających się gospodarek wzbudza również wątpliwości, w tym samego twórcy pojęcia BRIC, Jima O’Neilla z Goldman Sachs. Podkreśla on, że o ile jest to państwo znacznie mniejszej produkcji oraz sile nabywczej, stanowiąc jedynie jedną czwartą tego, co oferuje sobą Rosja – najsłabszy kraj w grupie. Stwierdza on, że zaproszenie do klubu BRIC ma silniejsze podłoże polityczne niż gospodarcze[1].

Polityka…

I trudno zaprzeczyć, że tego typu nobilitacja ze strony krajów rozwijających się będzie miała niemały wpływ na ich stosunki polityczno-ekonomiczne. W razie konfliktu na forum ONZ, MFW czy jakiejkolwiek innej organizacji ponadnarodowej, to raczej one, niż bogaty Zachód, będą mogły liczyć na poparcie klubowicza. Co więcej, docenienie kraju afrykańskiego może wzbudzić sympatie innych krajów kontynentu, szczególnie tych mocno związanych z RPA. Stąd łaskawe przyjęcie Johannesburga do BRIC może być nową erą nie tylko w rozwoju tego jednego państwa, ale i bramą do całej Afryki.

…czy gospodarka?

Już dziś możemy obserwować pierwsze efekty współpracy. Kilka dni temu Indie obiecały RPA linię kredytową w wysokości 5 miliardów dolarów na cele rozwojowe (z naciskiem na edukację, by uniknąć konkurencji z Chinami), argumentując, że „Afryka spełnia wszelkie warunki do stania się głównym biegunem wzrostu na świecie w XXI wieku. Będziemy współpracować z Afryką, aby umożliwić jej wykorzystanie jej potencjału[2]” (Manmohan Singh, premier Indii). Znaczy to: pożyczymy, bo jak wy będziecie się rozwijać, to będziecie kupować nasze produkty.

Jeśli współpraca ta będzie prowadzić do obopólnego wzrostu, to tylko pożałować, że nie byliśmy tam pierwsi.

autor: Eliza Smyrgała


[1] http://www.globalpost.com/dispatch/south-africa/110107/south-africa-be-bric

[2] http://www.newkerala.com/news/world/fullnews-215849.html