Pomimo globalnego spowolnienia i kryzysu zaglądającego do banków na całym świecie wiele międzynarodowych instytucji bankowych wzmacnia swoje zaplecze w Afryce w celu przygotowywania się do przyjęcia inwestorów, których w następnych latach przyciągać będą wysokie stopy zwrotu na Czarnym Lądzie.
W listopadzie swoją działalność w Republice Południowej Afryki rozpoczął bank JPMorgan zapowiadając jednocześnie, że już wkrótce zamierza starać się o stosowne pozwolenia w Nigerii. Ponadto w tym roku planowane jest także otwarcie oddziałów w Kenii i Ghanie.
Za trendem podąża także Credit Suisse otwierając swój pierwszy oddział w Afryce. Inwestycja w RPA jest pierwszym niezależnym krokiem grupy kapitałowej po zakończeniu współpracy ze Standard Bankiem.
Z kolei Barclays przemieścił ostatnio swoją siedzibę odpowiedzialną za Afrykę z Dubaju do Johanesburga snując długofalowe plany względem Czarnego Lądu.
Nie tylko banki europejskie zainteresowały się Afryką. Chiński bank ICBC otworzył swój pierwszy oddział na kontynencie w Cape Town w zeszłym roku. Wcześniej zapłacił 5,5 miliarda dolarów za 20% udziałów w południowoafrykańskim Standard Banku w 2007 roku.
Zainteresowanie bankierów Afryką wynika przede wszystkim ze stagnacji w Europie i USA. Wysokie stopy zwrotu wraz z rosnącą w siłę klasą średnią stają się ważną kartą przetargową w przyciąganiu świata finansów do Afryki. Międzynarodowy Fundusz Walutowy szacuje, że przez kilka najbliższych lat kraje Afryki Subsaharyjskiej będą rozwijały się w tempie większym niż 5% rocznie.
źródło: ft.com