Afrykańska linia brzegowa długości ponad 30 tysięcy kilometrów to nie tylko naturalna granica morska, ale i źródło dochodów w 37 krajach kontynentu. Z połowami rzędu 734 tysięcy ton rocznie Nigeria jest największym rynkiem ryb morskich w Afryce, a targ rybny Makoko w Lagos, często nazywany jest “największym na świecie pływającym slumsem”, to istny labirynt rybackich łodzi i kutrów, w którym znaleźć można wszystko: od małych sardynek przez karpie i tilapie po sumy i wielkie tuńczyki oraz całą gamę skorupiaków i mięczaków. W RPA i Mauretanii, gdzie wyławia się rocznie odpowiednio 622 i 610 tysięcy ton ryb rocznie, biznes rybny również jest bardzo znaczący, a potencjał konsumpcyjny, biorąc pod uwagę czteroipółmilionową populację Mauretanczyków, jeszcze większy. W porównaniu z Nigerią w Mauretanii na jednego mieszkańca ryb przypada 46 razy więcej.
Dla około 200 milionów ludzi w Afryce głównym źródłem białka są ryby. Niestety w wielu przybrzeżnych rejonach konsumpcja ryb jest jednak nadal za mała, ponieważ duże połowy, które są w stanie zapewnić niższą cenę detaliczną, idą głownie na lukratywny eksport, głównie poza Afrykę. Na dodatek korzyści zdrowotne wynikające z jedzenia białka rybnego nie są na tyle znane, żeby przekonać typową afrykańską rodzinę do zmiany przyzwyczajeń żywieniowych i ograniczenia spożycia mięsa na rzecz ryb. Drób i czerwone mięso mają w Afryce znacząco wyższy status. Jedynie w Afryce Wschodniej dane wskazują na wzrost konsumpcji ryb: obecny poziom spożycia to około 4.8kg na mieszkańca, w perspektywie jest natomiast zwiększenie tego poziomu do 5.5kg do 2022 roku. Szybko rosnąca populacja Afryki będzie potrzebowała coraz więcej ryb.
Niewykorzystany potencjał
Organizacja Narodów Zjednoczonych do spraw Wyżywienia i Rolnictwa (FAO) informuje, że potencjał rybołówstwa w Afryce jest jeszcze daleki do pełnego zrealizowania. W Zatoce Adenu, na północ od somalijskich regionów Somaliland i Puntland, realny stały poziom połowów to 100 tysięcy ton w ciągu roku, co rocznie daje przemysłowi rybnemu ok. 200 milionów dolarów przychodu. Podobne możliwości ma Mozambik i Namibia.
Najlepszym sposobem na wsparcie połowów morskich jest natomiast hodowla lądowa. Dane opublikowane przez FAO pokazują, że produkcja ryb hodowlanych wzrosła w Afryce przez ostatnie 15 lat czterokrotnie i równa jest dziś europejskiej. Największym producentem ryb hodowlanych jest Egipt, gdzie ilość ryb w ten sposób pozyskanych jest dwukrotnie większa niż ilość nigeryjskich połowów. Można więc powiedzieć, bez żadnej przesady, że Egipt jest ekspertem w hodowli ryb, zwłaszcza tilapii. Według badań międzynarodowej organizacji “World Fish” 25,3% gospodarstw domowych w tym kraju pobiera większość potrzebnego białka z mięsa rybnego, którego zjada się 23,5kg rocznie na osobę.
Coraz więcej krajów afrykańskich docenia walory hodowli ryb, którą można prowadzić zarówno w istniejących akwenach takich jak jeziora, morza czy oceany jak i w zbiornikach wodnych specjalnie przygotowanych do hodowli. Podstawowym atutem jest skala produkcji; kraje nawet z niedużym dostępem do morza – jak na przykład Togo czy Benin – mogą, mimo krótkiej linii brzegowej, zaspokoić krajowe zapotrzebowanie, a nawet pokusić się o eksport dzięki produkcji ryb hodowanych na lądzie. Hodowla ryb ma stosunkowo nieduży negatywny wpływ na środowisko naturalne. Czasami może okazać się nawet wielce pożądana, jak w przypadku hodowli ostryg. Potrzebują one bardzo czystej, filtrowanej wody ponieważ muszą być utrzymywane w nienagannym stanie czystości dzięki czemu zyskują akweny, w których prowadzi się takie hodowle. Niestety, zdarzają się również sytuacje niszczenia ekosystemu poprzez nielegalną ekspansję hodowli lub zanieczyszczania okolicy chemikaliami stosowanymi np. do mycia sprzętu.
Kolejne kroki
W parze z hodowlą ryb idzie ich przetwarzanie. Wiedza i umiejętności na temat skutecznego i wydajnego przetwarzania ryb nie są powszechne na kontynencie afrykańskim, dlatego rozwój tego typu produkcji jest zawężony do krajów z odpowiednim know-how, a duża cześć dochodów z tego procesu trafia niestety do zagranicznych korporacji i outsourcingu.
Na początku tego roku FAO zainaugurowała program treningowy w nowoczesnym przetwórstwie ryb dla wiejskich społeczeństw w Ghanie, w której dla 60% populacji źródłem białka są ryby. W programie głównym tematem jest umiejętne stosowanie urządzeń przystosowanych do wędzenia i suszenia ryb.
Aby połowy i hodowla ryb były opłacalne, konieczne jest ograniczenie nielegalnych połowów. Ten proceder jest w wielu częściach Afryki niestety bardzo rozpowszechniony, zwłaszcza w regionach, gdzie wody krajowe nie są skutecznie patrolowane przez zrujnowane lub nieistniejące wręcz rządy, jak na przykład w rozbitej na trzy autonomiczne części Somalii, której linia brzegowa jest najdłuższa w kontynentalnej Afryce. W Liberii National Fisheries and Aquaculture Authority (NAAFA) wprowadziła niedawno nowatorski system rejestracji rybackich łodzi i przedsiębiorstw związanych z połowami oraz system monitoringu nielegalnych działalności poprzez zaangażowanie społeczne. Im więcej krajów nadmorskich doceni znaczenie kontroli morskiej, tym więcej ryb i owoców morza Afryka będzie w stanie produkować z poszanowaniem naturalnego środowiska. A jej prawdziwa produkcja dopiero się zaczyna.
Autor: Mikołaj Radlicki