Od czasu uzyskania niepodległości w lipcu, Sudan Południowy zakontraktował już sprzedaż 22 milionów baryłek ropy o wartości 2,14 miliarda dolarów. Nie zmienia to jednak faktu, że spór o rurociąg z północnym sąsiadem nadal trwa.
Minister odpowiedzialny w Sudanie Południowym za wydobycie ropy i górnictwo Stephen Dhieu powiedział, że ropa jest eksportowana do odbiorców w Azji i Europie statkami przez terminal Port Sudan Marine na Morzu Czerwonym.
Były doradca w Banku Światowym podkreśla, że obecna sytuacja zmusza do wytworzenia pozytywnych relacji ekonomicznych pomiędzy Sudanem a Sudanem Południowym. Sudan posiada infrastrukturę niezbędną do transportu ropy, jednak pozostaje tylko z małymi jej zasobami, podczas gdy Sudan Południowy posiada znaczne ilości ropy jednak brakuje w tym kraju rurociągu.
Na początku sierpnia Sudan zablokował eksport południowosudańskiej ropy powołując się na nieuregulowane opłaty za jej przesył.
Jeszcze w lipcu prezydent Bashir ostrzegał, że rurociąg zostanie zamknięty jeśli oba kraje nie dojdą do porozumienia odnośnie opłat.
Oba kraje nie ustaliły jednak szczegółów współpracy w tym zakresie. Dodatkowym źródłem napięć jest brak reakcji sił zbrojnych Sudanu (SAF) na międzynarodowe apele do opuszczenia spornego rejonu Abyei.
Wizja alternatywnego rurociągu, który był wstępnie planowany, staje się coraz bardziej odległa. Sudan Południowy szuka natomiast możliwości w ustanowieniu nowego prawa, które miałoby zachęcić inwestycje i współpracę gospodarczą z rządem i sferą prywatną Republiki Sudanu w szczególności, wraz z uznaniem i poszanowaniem praw obu krajów do wydobycia i czerpania korzyści ze złóż ropy. Co więcej nowe regulacje miałyby służyć ułatwieniu działań obecnym firmom wydobywającym ropę, promocji udziału nowych firm międzynarodowych i zapewnieniu, że ludność kraju również skorzystałaby na zyskach z ropy.
Sudan Południowy poddaje właśnie analizie kontrakty na wydobycie ropy podpisane z Khartum jeszcze przed uzyskaniem przez kraj niepodległości.
źródło: africareview.com